Dawno temu, trafiła do mnie wraz z większą grupa lalek zmęczona, mizerna i potargana Whitney z Chin. Nic nie przywróci młodości kobiecie, ale lalka nie jest kobietą. ;)
Perfume Pretty Whitney 1987, China |
Brakuje osłonki, która utrzymywałaby symboliczne korale z pereł na jej piersi. Mam pomysł jak takie osłonki wykonać samodzielnie, ale u mnie na pomysłach często się kończy. Zdobyłam też kolczyki, zabrakło tylko pierścionka...
Otarcia na dłoni zdradzają, że lalka nie jest tak całkiem nowa...
W zestawieniu ze swoją NRFB bliźniaczką (równie z Chin) redeboxowana Whitney nie wypada źle. Właściwie to myślę, że jest śliczna! :) Trochę jaśniejsza, promienna twarz to efekt długiego namaczania lalki w płynie do tkanin w procesie restauracji włosów...
Perfum Pretty Whitney z odzysku by Luci & NRFB Perfume Pretty Whitney (obie z Chin) |
Jako dziecko nie wyrzuciłam lakowych pudełek. Zachowywałam nie tylko pudełka, ale również ich zawartość: pręciki do przypinania lalki w talii, za ręce i za pasmo włosów z tyłu głowy, foliowe torebki na buciki, ulotki, o tym, jak uwolnić lalkowe włosy z foliowych zabezpieczeń i... same foliowe zabezpieczenia, czasem przechowywałam nawet taśmy klejące, którymi przytwierdzano w pudełku foliowe akcesoria... Wszystko to były skarby, bo wszystko co wiązało się z Barbie nimi było :D Zawsze też przechowywałam lalki w pudełkach. Gdy kończyłam zabawę, pakowałam lalki z powrotem. Cofało mnie to do maniackiej, pełnej napięcia chwili gdy obłąkana z radości stałam przed ladą w sklepie Pewexu i przyglądałam się lalce, która poprzez folię przyglądała się mi.
Nie lubię upływającego czasu ani zjawisk nieodwracalnych. Można próbować zatrzymać czas zachowując lalki w ich opakowaniach. Można próbować go cofnąć, marząc o swobodnych podróżach w tę i we wewte, co niestety nie zmieni faktu, ze ten czas i tak minie. Często myślę o tym, że za kilkadziesiąt lat, gdy plastik zdegeneruje, klej puści, a farba wypłowieje, wtedy po moich ukochanych lalkach ery Superstar zostaną tylko zdjęcia.
Jestem pod wrażeniem efektu końcowego! Wspaniale to wszystko wygląda, a laleczka jaka dumna! :) Gratuluję. Pięknie :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam !!!
OdpowiedzUsuńJestem pod niebywałym wręcz wrażeniem Twojej pracy nad panną :) Gratuluję efektów, niesamowite jest to, że na zdjęciach gdyby nie podpis toi wcale nie widać, że to nie jest nowa lalka :) Brawo !!!
panienka cudna!
OdpowiedzUsuńa co się stało z
Jej nogami?
Podziwiam Twoją pracę :)Pięknie teraz wygląda :)
OdpowiedzUsuńoj, łzy mi się zakręciły, bo mi przypomniałaś mnie samą w dzieciństwie. też trzymałam, wprawdzie nie wszystkie, ale część opakowań i tych gadżecików. ale tak sobie myślę, że skoro stare manuskrypty zachowują się w muzeach to może i nasze lalki i ich pudełka też się da jakoś zmumifikować :) czego sobie i Tobie życzę. Cudowna praca przy odtworzeniu wersji pudełkowej lalki. Gratuluje Ci talentu i zaparcia - jest efekt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z wkładaniem lalki z powrotem do pudełka, mi zawsze żal wyrzucać pudełka, ale koniec końców robię to z braku miejsca. Ty przywróciłaś jej dawną świetność :-)
OdpowiedzUsuńooo fajny pomysł- teraz lala ma swój własny domek! =) świetna renowacja
OdpowiedzUsuńjaki piekny wpis egzystencjalny o przemijaniu i Pieknie.
OdpowiedzUsuńKult tasmy po Barbie gleboko do mnie przemowił - mam tak samo /zadkio kupuje lalki w pudelkach bo wydaja mi sie nieosiagalne;-)
Przeczytalam wszystkie wpisy, ubolewajac, ze tej lektury bylo tak niewiele. Czy beda jeszcze jakies wpisy? Ta lektura byla dla mnie bardziej porywajaca niz powiesc, bo od powiesci niejednokrotnie uciekam myslami, a tu myslami bylam z Toba i z lalkami. Czy polujesz jeszcze na jakies modele? Rozminelysmy sie nieco - Ty tak jakby w uspieniu, jak w rozbudzeniu - i dlugie godziny spedzam na przegladaniu aukcji. Gdybym znala Twoja aktualna superstarowo-fleurkowo-steffiowa wishliste, to moglabym pomoc. :)
OdpowiedzUsuń